Zabrudzenie może zmniejszyć wydajność paneli o kilkadziesiąt procent. Źródłem zanieczyszczeń jest pył, kurz i spaliny. Deszcz w pewnym stopniu oczyszcza panele, jednak nie jest w stanie zrobić tego całkowicie. Stąd konieczność czyszczenia paneli dwa razy do roku.
Powłoka Solar Sharc ma łączyć w sobie kilka ważnych zalet. Według zapewnień producentów zapobiega przed przywieraniem pyłu i innych zabrudzeń. Posiada silne właściwości hydrofobowe, co oznacza, że odpycha od siebie cząsteczki wody. Powoduje to, że wszelkie zanieczyszczenia mają być łatwo usuwane wraz z wiatrem, a szczególnie podczas deszczu, nawet przelotnego.
Natura od wieków zna podobne rozwiązania. Na przykład liście aloesu są silnie hydrofobowe, dzięki czemu wylana na nie woda nie wnika w głąb, nie rozlewa się, tylko tworzy pojedyncze krople, które szybko spływają, zabierając ze sobą zanieczyszczenia.
Ponadto nowa powłoka ma być wytrzymała mechanicznie, odporna na chemię i wysoką temperaturę – których nie posiadają nieliczne powłoki antyzabrudzeniowe dostępne na rynku fotowoltaicznym.
Te korzystne właściwości udało się uzyskać, wiążąc nanocząsteczki krzemionki w matrycy siloksanowej. Grubość powłoki wynosi zaledwie kilka mikronów.
Nanocząsteczki są mniejsze od długości fali światła, nie rozpraszają go więc i nie odbijają. Cała powłoka ma właściwości anty-refleksyjne.
Ten produkt ma w zamyśle pomóc zwiększyć wydajność paneli fotowoltaicznych oraz znacząco zmniejszyć koszty konserwacji.
Projekt Solar Sharc rozpoczął się w 2017 roku i cieszy się wsparciem takich organizacji jak londyński Uniwersytet Banku Południowego, francuskiego komitetu do spraw energii atomowej i alternatywnej - Millidyne, Opus Materials Technologies oraz Onyx Solar. Spodziewamy się, że chroniące przed zabrudzeniem produkty znajdą się na rynku już w przyszłym roku.
Czy cena tej powłoki pozwoli na jej szerokie zastosowanie w domowych elektrowniach? Czy ta technika sprawdzi się w praktyce? Wygląda na to, że poznamy odpowiedź na to pytanie już w najbliższej przyszłości.