W zeszłym roku całkowita moc mikroinstalacji fotowoltaicznych niemal się podwoiła. Dlaczego coraz więcej Polaków wybiera panele słoneczne jako źródło prądu? Czy boom na fotowoltaikę oznacza koniec dotacji, czy może większą konkurencyjność?
Coraz więcej mikroinstalacji
Według wyliczeń Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV pod koniec 2017 roku łączna moc instalacji wynosiła 175 MW. Rok później przekroczyła 340 MW za sprawą ponad 50 tysięcy Polaków, którzy uznali fotowoltaikę za dobrą inwestycję.
Fotowoltaika najwyraźniej coraz bardziej przyciąga uwagę przeciętnych Polaków, którzy coraz gromadniej instalują na dachach własne instalacje zasilające ich domy. Stają się prosumentami, czyli produkują energię na własne potrzeby we współpracy z energetyką i dużo mniej wydają na prąd. Na czym polega ta współpraca?
Panele fotowoltaiczne produkują energię w trakcie dnia, w czasie gdy standardowe domostwo zużywa jej raczej mało. Zaledwie jakieś 30% energii ze słońca zużywane jest od razu, a pozostała część oddawana jest do energetyki w postaci nadwyżek. Sieć energetyczna oddaje prosumentowi 80% (lub 70% w wypadku mikroinstalacji powyżej 10kW) nadwyżek bez dodatkowych opłat. Dzięki temu fotowoltaika zapewnia darmowy prąd również pod wieczór, co obrazuje poniższa grafika.
Korzystne zmiany w prawie i na rynku fotowoltaicznym
Wzrost zainteresowania fotowoltaiką wynika, w skali globalnej, z rosnących cen energii oraz z umów międzynarodowych, mających na celu zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska. Te czynniki przekładają się na ustępstwa rynku energetycznego oraz rządów poszczególnych krajów na rzecz klienta.
Latem 2018 Komisja Europejska poinformowała o zniesieniu ceł antydumpingowych, dzięki czemu tanie (i dobre, patrz Yingli) panele fotowoltaiczne z Państwa Środka trafiają do europejczyków po niezawyżonych cenach. Spowodowało to obniżenie średniego kosztu instalacji.
Również w 2018 roku rząd zwiększył maksymalną wielkość instalacji fotowoltaicznych uznawanych za mikroinstalacje do 50 kW. To istotna zmiana, bo tylko właściciele mikroinstalacji mogą być prosumentami.
Od 1 stycznia 2019 roku osoby prywatne mogą odpisać instalację fotowoltaiczna od podatku. Ta ulga podatkowa na fotowoltaikę zakłada odliczanie od podatku praktycznie całej wartości inwestycji (do 53 tys. zł) w ciagu 6 kolejnych lat.
Kolejnym powodem, dla którego fotowoltaika jest opłacalna, są rosnące ceny prądu. Chociaż rząd uniknął drastycznych podwyżek w roku 2019, m.in. obcinając akcyzę, to nie ma wątpliwości, że sama cena energii czynnej pnie się w górę. Wedle opracowania Instytutu Energii Odnawialnej do 2043 roku energia może być nawet do 40% droższa!
Dużym bodźcem dla rozwoju fotowoltaiki w Polsce były też dotacje rządowe. Programy takie jak Prosument lub Czyste Powietrze zwykle udzielają korzystnych kredytów, które bez problemu same się spłacają z oszczędności na rachunkach za prąd.
Dlaczego fotowoltaika w Polsce dalej będzie wspierana?
Można by podejrzewać, że skoro panele słoneczne w Polsce stały się już popularne, to wsparcie rządu dla nich osłabnie. Tymczasem wiele wskazuje na to, że tak się nie stanie. Dlaczego?
Chociaż zaangażowanie w odnawialne źródła energii rośnie, to daleko zbyt wolno. Polityka Energetyczna Państwa zakłada, że do 2040 roku łączna moc instalacji fotowoltaicznych ma wynosić 20 GW mocy, a do tego wyniku brakuje nam jeszcze bardzo dużo - nie osiągnęliśmy nawet 5%!
Niewywiązywanie się z umów międzynarodowych niesie za sobą poważne koszty dla państwa, a rosnące koszty społeczne (problemy ze zdrowiem itp) też powodują, że rządowi zwyczajnie opłaca się wspierać inwestycje w panele fotowoltaiczne. Warto jednak przypomnieć, że nawet bez dofinansowania fotowoltaika jest opłacalną inwestycją, która zwraca się mniej więcej w ciągu 8 lat.